Bardzo skomplikowana geometria zabudowy meblowej, zróżnicowane materiały i kolory frontów wprowadzają spory chaos. W dodatku, mimo ciepłych barw (jajeczna żółć!), nie jest tu wcale przytulnie. Metalowe stelaże mebli i miniaturowe rozmiary stolika jakoś nie zachęcają do przysiadania z poranną kawą…
Naszym celem było odświeżenie wnętrza, przygotowanie pod kolejny wynajem, przy jak najmniejszych zabiegach formalnych oraz minimalnych kosztach.
Szafki stojące obroniły się dzięki możliwości przemalowania frontów farbą tablicową i wymianie blatu, która z przyczyn technicznych i tak była konieczna. Szafki wiszące zostały całkowicie usunięte na rzecz prostych białych półek na wspornikach.
Najwięcej zmieniło się w kąciku jadalnianym, gdzie udało się umieścić prosty stół i 3 krzesła, ścianę ozdobić tapetą w skandynawskim stylu. Jedynym żółtym akcentem, który wprowadza dużo słońca jest stare drewniane lustro pomalowane na jaskrawy kolor.
Jak Wam się podobają te zmiany?