„like a drop of ink in a glass of milk” Thrity Umrigar, The Space Between Us
Inspiracją w projektowaniu tego wnętrza była surowość naturalnych faktur drewna i lnu, kontrast głębokiej czerni/ granatu ze śnieżną bielą, atrament i papier… atrament w szklance mleka…
Uroda tak subtelnych środków wyrazu pozostaje wyraźna tylko przy całkowitej konsekwencji w budowaniu jakiejkolwiek przestrzeni, co zmusza do minimalizmu, do ostrożnego doboru poszczególnych elementów.
Zakres funkcjonalny wymagał jedynie poszerzenia salonu (strefy relaksu) i kuchni (przygotowywanie posiłków, jedzenie) o miejsce pracy. Rozwiązaniem okazało się wygospodarowanie mini pracowni na przedłużeniu blatu kuchennego. „Pracownia” jest zamkniętą bryłą wyciętą z przestrzeni mieszkania czysto wizualnie: stanowisko znajduje się na podeście z obniżonym sufitem i objęte jest ściankami dającymi wrażenie pewnej intymności.
Jednak przede wszystkim „ink flat” miał być poetycki i w przenośni i w sposób dosłowny (na ścianie osłaniającej pracownię mamy fragment wiersza), surowy, bezpretensjonalny. Strefa wejściowa tonie w atramentowej czerni, lecz rozświetlają ją wielkie tafle lustra (za nimi kryje się łazienka). We wnętrzu tym udało nam się wykorzystać sporo elementów nadgryzionych zębem czasu. Każde krzesło jest „z innej parafii” i każde opowiada swoją historię a drzwi do sypialni są blisko stuletnimi drzwiami z wiejskich zabudowań gospodarczych. Chcieliśmy pokazać, że prawdziwe materiały/ przedmioty potrafią starzeć się w piękny sposób a wykorzystywanie ich w nowoczesnych aranżacjach nadaje wnętrzom wyjątkowy charakter.